Jak to możliwe? Przedsiębiorca nie jest bowiem właścicielem zbiornika, a tylko ma go w użytkowaniu wieczystym. Właścicielem gruntu był skarb państwa. 24 czerwca na mocy porozumienia pomiędzy wojewodą dolnośląskim, a starostą dzierżoniowskim doszło do nieodpłatnego przeniesienia tego prawa własności na miasto.
Dzięki temu miasto będzie mogło wystąpić do sądu o wywłaszczenie przedsiębiorcy i ma duże szanse na to, że sprawa zakończy się dla Bielawy pomyślnie. Sąd weźmie bowiem pod uwagę dokumentacje przedstawiającą działania biznesmena w ciągu ostatnich tygodni. Chodzi m.in. o spuszczenie wody ze zbiornika, dewastacje pomostu itp.
Awantura wokół zbiornika wodnego Sudety rozpoczęła się w kwietniu. Wtedy to na polecenie prywatnego właściciela (przedsiębiorcy ze Śląska, który kupił go w 2006 roku od upadającej spółki za 1,5 mln. zł) na teren wokół jeziora wjechały buldożery, które wyrywały betonowe płyty z drogi dojazdowej do akwenu,a robotnicy zaspawali bramy oraz zamknęli pomost na wyspę. Cały teren oznaczono tabliczkami "Wstęp wzbroniony".
Termin nie był przypadkowy, tego dnia po obowiązującej przez trzy lata umowie użyczenia, na podstawie której miasto władało akwenem, zbiornik wrócił pod zarząd biznesmena. Miasto chciało kupić obiekt w oparciu o wycenę niezależnego rzeczoznawcy za kwotę 3,6 mln złotych lub za teren inwestycyjny stanowiący równowartość wyceny.
Właściciele chcieli ponad 16 mln złotych. Na tak postawione warunki miasto nie mogło wydać zgody i negocjacje zostały na tę chwilę zakończone. W efekcie obiekt został zamknięty.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?