Ajentka spożywczego sklepu „Żabka” przy ulicy Głowackiego wypowiedziała wojnę złodziejom. Młoda kobieta ma dość okradania z towaru, za który sama płaci, dlatego postanowiła publikować w sieci twarze rabusiów prosząc o pomoc w ich rozpoznaniu.
- To już jakaś plaga - przyznaje Daria Aleksandrowicz, szefowa „Żabki”. - Tylko w styczniu miałam trzy duże kradzieże, więc straty rosą.
Wrócili i zapłacili za towar
Ostatnie takie zdarzenie miało miejsce na początku lutego. Pracownica zauważyła na monitoringu, że trzech chłopaków chowa część towaru, głównie piwa i batony do kieszeni, a płaci tylko za kilka. Kiedy pani Daria zamieściła ich zdjęcia na profilu społecznościowym, nieuczciwi klienci jeszcze tego samego dnia sami się do niej zgłosili.
- Ktoś ze znajomych ich rozpoznał i powiedział im, że ich szukamy - mówi. - Przyszli i przyznali się i zapytali, co mają teraz zrobić. Kazałam im zapłacić za wszystko. Zgodzili się, ale potem podważali nasze ceny i ostatecznie nie wszystko uregulowali.
Sytuacja z kończyła się wezwaniem policji, ponieważ po rozliczeniu, sprawcy jeszcze długo stali potem przy sklepie, co wzbudziło strach u sprzedawcy.
- Okazało się, że z całej trójki sprawców, tylko jeden był pełnoletni - przyznaje pani Daria.
uciekł ze sklepu z koszem zakupów
Bezczelność kradnących jest coraz większa. Jeden z nich wybiegł ze sklepu z butelką drogiej, wartej blisko 100 złotych whiski, którą wyrwał klientce stojącej do kasy.
- Ostatnio miałam przypadek młodego chłopaka, który do koszyka nabrał sporo towaru, a potem wybiegł z nim ze sklepu - opowiada pani Daria.
Głogowianka przyznaje, że kradną nie tylko młodzi. Zdarza się to nawet stałym klientom sklepu, którzy za jedno płacą, a drugie chowają do kieszeni.
- Niedawno przyszły do nas dwie starsze panie, które wyniosły w torebkach alkohol - żali się głogowianka.
Ajentka twierdzi, że nie zawsze zgłasza takie sytuacje policji. Uważa, że to dla niej tylko strata czasu, a i tak szanse na ustalenie winnego i odzyskanie towaru są niewielkie. Tym bardziej, że od stycznia ściganie za przestępstwo następuje po przekroczeniu kwoty 525 zł. Poniżej tej wartości to wykroczenie. - Tymczasem w ciągu roku straty jakie ponoszę z tytułu takich niby drobnych kradzieży wynoszą kilkadziesiąt tysięcy.
Osoby walczące ze sklepowymi złodziejami w taki sposób, jak pani Daria, muszą pamiętać, że opublikowanie czyjegoś wizerunku, może obrócić się przeciwko nim samym. Osoba, której wizerunek został upubliczniony może walczyć o jego ochronę na podstawie kodeksu cywilnego i karnego.
Daria Aleksandrowicz zdaje sobie sprawę, że publikowanie wizerunków osób, które kamera monitoringu przyłapała na kradzieży, nie jest zgodne z przepisami prawa, ale nie zamierza z tego rezygnować.
- Oni też nie mają prawa kraść, a to robią - zaznacza. - Niektórzy z nich są doskonale znani policji, a nawet i mieszkańcom miasta, ponieważ ludzie piszą pod ich zdjęciami nazwiska i adresy. Jak sama kogoś rozpoznam i
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?