Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Pawłem Śliwińskim, nauczycielem, regionalistą, podróżnikiem

Jolanta Młodecka
Jolanta Młodecka
Archiwum Pawła Śliwińskiego
Rozmowa z Pawłem Śliwińskim, nauczycielem, regionalistą, podróżnikiem, laureatem nagrody im. A.A. Kochańskiego.

- Po kilkuletniej przerwie wrócił plebiscyt, którego patronem jest wielki uczony, syn ziemi dobrzyńskiej, Adam Adamady Kochański. Czym dla pana jest ta nagroda?
- To wielki zaszczyt i wyróżnienie i zobowiązanie, choć nie do końca jestem przekonany, czy na nią zasługuję. Bo przecież przyznawana jest za szczególne osiągnięcia osób, które swą postawą przyczyniły się do promowania dobrego imienia gminy i miasta Dobrzyń nad Wisłą, a ja nic wielkiego nie zrobiłem. Wszystkie moje działania wynikają oczywiście z wielkiego przywiązania do Dobrzynia i ziemi dobrzyńskiej, ale są rezultatem moich zainteresowań i pasji, dotyczących historii i podróży.

- A rodzinne związki z regionem?
- Urodziłem się w Skępem, tuż pod murami sanktuarium i to w jakimś stopniu mnie naznaczyło, wyznaczyło drogę w dorosłym życiu. Także dom rodzinny. Od małego, wraz z bratem, wyrywaliśmy się z domu, buszując po okolicach Skępego, zawsze ciekawi tego, co jest za kolejnym, pagórkiem. Mój ociec, Józef, był wielkim lokalnym patriotą, miłośnikiem historii, zawsze gdzieś nas wyciągał, wędrowaliśmy nie tylko po regionie, ale były też dalsze wyprawy.

- To dzięki temu zwiedził pan potem kawał świata...
- Mogę powiedzieć, że nie byłem tylko w Australii i Arktyce. A tak, to byłem wszędzie, w Ameryce, Azji, Afryce, Europie. Moją pasją są góry. Mogę powiedzieć, że znam każdy kamień w polskich górach. Ta wiedza i doświadczenie poparte są różnymi certyfikatami, przewodnickimi uprawnieniami.

- Jako nauczyciel pewnie przekazywał pan podróżnicze pasje swoim uczniom?
- Zaczynałem jako młody nauczyciel w nieistniejącej już niewielkiej w szkole w Sokach. Jak to bywało, w takiej szkole trzeba było być "panem" od wszystkiego. Uczyć historii, geografii, wuefu. Więc nie brakowało okazji, żeby te tematy poruszać. A przez Wisłę mogłem patrzeć na swój ukochany Dobrzyń...

- Wątki podróżnicze i historyczne udało się połączyć w jedno w projekcie odnowionego i wyznaczonego dobrzyńskiego Szlaku Świętego Jakuba.
- To było wielkie przedsięwzięcie, które udało się zrealizować dzięki pracy wielu ludzi. Szlak taki istniał na Mazowszu, prowadził też przez centralną Polskę. Połączenie odcinka miedzy Toruniem a Płockiem wydawało się oczywiste. Przygotowaliśmy cały projekt logistyczne, uwzględniając oczywiście aspekty religijne, obyczajowe, historyczne i udało się. Szlak został zaakceptowany i jest odwiedzany przez pielgrzymów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rozmowa z Pawłem Śliwińskim, nauczycielem, regionalistą, podróżnikiem - Gazeta Pomorska

Wróć na lipno.naszemiasto.pl Nasze Miasto