Superfirma - jak powstała?
– Zaczynaliśmy razem z żoną pracę na własny rachunek w 1989 roku od stoiska handlowego z artykułami spożywczymi i warzywami. Potem przyszedł czas na hurtownię i sklep. Gastronomia i catering to pomysł stosunkowo nowy – mówi Henryk Furman. Przedsiębiorstwo „Harry” to obecnie osiem punktów zajmujących się gastronomią, prężnie działające delikatesy, a także solarium z punktem ksero. Duża ich część ulokowana jest w dzielnicy Sobięcin, stąd wywodzą się właściciele biznesu.
Lucyna i Henryk Furmanowie tworzą firmę z synem Danielem i synową Agnieszką. Obecnie to właśnie ona jest siłą napędową rozwoju restauracyjnej gałęzi ich rodzinnego przedsiębiorstwa. W tym sektorze zaczynali od niewielkiego pubu.
Rozwój firmy
– W latach 90. razem ze znajomym Syryjczykiem otworzyliśmy Damaszek z orientalną kuchnią. Wspólnik dostarczył wyposażenie punktu a my lokal i jego remont – wspomina pan Henryk i żartuje, że pub powstał po to, by podczas przerwy w pracy miał dokąd wyskoczyć na szybki orientalny posiłek, trzeba dodać, że cała rodzinka lubi też orientalną kuchnię. W Damaszku podawano pierwsze w mieście pierogi gotowane na głębokim oleju i wiele egzotycznie doprawianych specjałów. Po dwóch latach drogi wspólników rozeszły się, a pan Henryk zdecydował się zamknąć restaurację. Miejsce to czekało, aż Furmanowie zaczną eksperymentowanie z kuchnią polską. Wówczas na miejscu Damaszku powstał bar z domowymi obiadami, po nim założono stołówki: w Koksowni Victoria, nieistniejącą już stołówkę w zakładzie Ronal, a także jadłodajnie. Obecnie działają trzy w dzielnicy Stary Zdrój, Śródmieście i Biały Kamień. Od roku na domowe jedzenie zaprasza też niewielka restauracja prowadzona rodzinie przy ul. Wysockiego w wałbrzyskim zakładzie energetycznym „TAURON”. Tu poza daniami obiadowymi można też zjeść pożywne śniadanie, a w przerwie pracy lekką, dietetyczną sałatkę. W dzielnicy Sobięcin na potrzeby punktów, oraz ciągłych zamówień na wywóz, działa nowo zbudowana profesjonalnie wyposażona kuchnia cateringowa, której wyroby sprzedawane są również w ich sklepie „DELIKATESY”.
Cięgle nowe dania
– Cały czas eksperymentujemy i przygotowujemy nowe dania, które sprawdzamy podczas rodzinnych obiadów. Jeśli nam smakują, to wprowadzamy je do menu – opowiada Agnieszka Furman. Gust kulinarny panów Henryka i Daniela są bardzo podobne, a co smakuje im, zwykle wychwalają również klienci. Przedsiębiorcy dbają o jakość składników dań, nie używają gotowych półproduktów, ani sztucznych ulepszaczy.
–Rodzinna firma działa jak dobrze naoliwiony mechanizm napędzany przez wzajemne zaufanie i zamiłowanie do dobrego jedzenia. Mąż załatwia formalności biurowe i administracyjne wdrażając w życie coraz to nowe pomysły, moją działką jest zaopatrzenie i pomoc w księgowości, syn remontuje oraz urządza nowe punkty, a także dba o stan techniczny taboru samochodowego, natomiast synowa trzyma pieczę nad kuchniami i eksperymentuje w nich, wylicza pani Lucyna.
W ośmiu punktach gastronomicznych pracuje obecnie dwanaście osób. Wszystkie pracownice były starannie wybierane, a niektóre specjalizują się w przygotowaniu konkretnych dań. Sałatkę jarzynową umiejętnie komponuje pani Ilona, Iwona to specjalistka od pierogów i klusek, pani Władysława ma smykałkę do pysznych małosolnych, pani Lucyna potrafi zrobić smalec, że palce lizać, a Elżbieta po mistrzowsku przygotowuje i dekoruje potrawy i przekąski na szwedzkie stoły. – Sam również trochę gotuję, przepadam za zupami – mówi pan Henryk i z rozrzewnieniem wspomina „wodziankę” mamy. Pani Lucyna ma słabość do ziemniaczków z koperkiem, sadzonych jajek i rzodkiewką ze śmietaną.
W punktach Furmanów królują tradycyjne polskie zupy, pierogi i gołąbki. Można tu dobrze zjeść za rozsądną cenę, a także kupić obiad na wynos. Firma proponuje też usługi cateringowe na imprezach okolicznościowych, w tym plenerowych - potrawy z kuchni polowej. – Dostarczają catering na życzenie z pełną zastawą stołową i profesjonalną oprawą sprzętową na wszelkiego rodzaju imprezy w całym regionie, największa z nich liczyła prawie dwustu gości – zaznacza pani Lucyna.
W firmowych lokalach menu ciągle ulega niewielkim modyfikacjom. – Przygotowujemy wiele rodzajów pierogów, z samym tylko szpinakiem trzy rodzaje. Ostatnio wprowadziliśmy nowe z dodatkiem wątróbki i pieczarkami, a także z kaszą gryczaną – wylicza Agnieszka Furman. Jej ozory i pulpety w sosie chrzanowym to rodzinny przysmak.
Najnowsza propozycja firmy „Harry” to kolejny bar, tym razem w dzielnicy Biały Kamień.
– Zanim założyłem firmę, pomagałem bratu wyremontować lokal, w którym prowadził punkt naprawy sprzętu RTV. Nigdy nie przypuszczałem, że po latach sam otworzę tam punkt gastronomiczny – mówi pan Henryk. Przy ul. Andersa jeszcze w maju będziecie mogli spróbować pierogów i innych specjałów przygotowanych przez rodzinną wałbrzyską sieć „Harry”.
Superfirma - gdzie ją znajdziesz?
PHU „Harry” Lucyna Furman
Wałbrzych, ul. 1 Maja 156
kontakt: 74 848 57 93,
kom. 606 639 074
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?