Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja nie zajmie się znalazcami „złotego pociągu”

Artur Szałkowski
Piotr Koper i Andreas Richter, oficjalni znalazcy „złotego pociągu” mogą odetchnąć z ulgą. Nie usłyszą zarzutów popełnienia wykroczenia polegającego na nielegalnym poszukiwaniu zabytków
Piotr Koper i Andreas Richter, oficjalni znalazcy „złotego pociągu” mogą odetchnąć z ulgą. Nie usłyszą zarzutów popełnienia wykroczenia polegającego na nielegalnym poszukiwaniu zabytków Artur Szałkowski
Policja nie zajmie się znalazcami „złotego pociągu”. Postępowanie w sprawie Piotra Kopra i Andreasa Richtera zostało umorzone.

Policja nie zajmie się znalazcami „złotego pociągu”. We wrześniu doniesienie na Piotra Kopra i Andreasa Richtera zostało złożone w Prokuraturze Rejonowej w Wałbrzychu przez służby wojewódzkiego konserwatora zabytków. Podobne doniesienie zostało wówczas złożone na Krzysztofa Szpakowskiego. W przypadku Kopra i Richtera konserwator zarzucał im prowadzenie poszukiwań zabytków m.in. z użyciem georadaru bez stosownych zezwoleń na terenie Wałbrzycha, a w przypadku Szpakowskiego na terenie gminy Walim. Na wniosek prokuratury czynności wyjaśniające w sprawie prowadziła wałbrzyska policja. Sprawa była bez precedensu, dlatego policja rozważała nawet powołanie biegłego. Ostatecznie sprawa została umorzona.

– Decyzja o umorzeniu sprawy wynikała z powodu niskiej szkodliwości czynu. Poza tym wykroczenie, którego dopuścili się panowie uległo przedawnieniu. Nielegalne prace poszukiwawcze mieli prowadzić w styczniu 2014 roku. Od tego czasu do chwili zgłoszenia popełnienia wykroczenia minął rok – wyjaśnia Magdalena Korościk z biura prasowego wałbrzyskiej policji.

Piotr Koper i Andreas Richter, czyli oficjalni znalazcy „złotego pociągu” wypowiadali się oficjalnie, że odkrycia dokonali korzystając z georadaru. To samo urządzenie miało być również wykorzystywane przy odkryciu tunelu kolejowego i podziemnego obiektu na terenie Walimia. Z kolei oficjalnym znalazcą tych obiektów jest Krzysztof Szpakowski. W Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków we Wrocławiu twierdzą, że w obu sprawach nie wydawali żadnej zgody na prowadzenie prac poszukiwawczych. Dlatego sprawa została zgłoszona do prokuratury. Szukanie zabytków bez zezwolenia przy pomocy urządzeń takich jak georadar to wykroczenie. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności (czyli prace społeczne) albo kara aresztu (czyli do 30 dni). A przepisy o nagrodzie za znalezienie zabytku mówią, że nie należy się ona gdy szukano go bez wymaganego zezwolenia.

– Wojewódzki konserwator zabytków złożył zawiadomienie do prokuratury w związku z art. 111 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami „Kto bez pozwolenia lub wbrew warunkom pozwolenia prowadzi poszukiwania zabytków ...” – wyjaśniał we wrześniu Marek Kowalski z wałbrzyskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. – Doniesienie nastąpiło na skutek głównie informacji medialnych. Odbieraliśmy również telefony zgłaszające prowadzenie poszukiwań.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto